Jak trudno żegnać na zawsze Kogoś, Kto jeszcze mógł być z nami…
Choć śmierć, w sposób mniej lub bardziej bezpośredni dotyka ostatecznie każdego z nas, zawsze jesteśmy na nią nieprzygotowani.
Dzisiaj była pełna bólu i cierpienia uroczystość pożegnania i odprowadzenia do miejsca wiecznego spoczynku Ireneusza…… Irka – Wyjątkowego Człowieka o dobrym sercu, Przyjaciela, Kolegi. Kochającego: Brata, Wnuka, Wujka, Kuzyna.
W dniu 5 października 2017 r. odszedł od nas Irek – Wartościowy Człowiek z klasą o dobrym sercu. Śmierć, która go zabrała przyszła tragicznie i nagle. Jeszcze tej jesieni chciał realizować swoje marzenia. Obdarzał swoją miłością i szacunkiem bliskich. Rozmawiał zawsze ze smakiem i wyczuciem.
Z ogromnym bólem przyjęłam wiadomość o śmierci Irka. Rodzinie i bliskim przekazuję wyrazy współczucia.
Szczególne kondolencje składam Jego: Ukochanej Siostrze, Siostrzenicom i Wyjątkowym Dziadkom: „babcia i dziadzio”… tak zawsze o Nich mówił….. „wprowadzili mnie w dorosłe życie … Teraz ich wartości są moimi wartościami, zawdzięczam im to kim teraz jestem, zawdzięczam im nawet własne życie”. Z wielkim szacunkiem i miłością opowiadał o swoich Najbliższych.
Życiowym motto Irka było: „żyć fair jakby jutra miało nie być”. I tak żył… On sam był doskonałym przykładem tego, że najlepszą poduszką do spania jest czyste sumienie.
Posiadał wielkie pokłady empatii, zawsze życzliwy, pomocny, uprzejmy, opiekuńczy i bardzo wrażliwy na krzywdę innych… a jednocześnie Mądry i Silny Człowiek.
„UMARŁYCH WIECZNOŚĆ DOTĄD TRWA, DOKĄD PAMIĘCIĄ SIĘ IM PŁACI „….
Miarą wartości człowieka, jest rozmiar pustki, jaką po sobie zostawia. Irek zostawił po sobie OGROMNĄ pustkę. I nic jej nie zapełni …NIC. Może tylko wdzięczność, że Irek ….Był, że … JEST i POZOSTANIE w naszych sercach i w naszej pamięci. TERAZ i ZAWSZE .
Gdy umiera ktoś, kogo lubimy, kochamy i szanujemy, wtedy coś umiera w nas i … wtedy umiera cząstka nas samych.
Spotkałam w swoim życiu wielu mądrych ludzi. Irek w szczególności do tej grupy wartościowych dla mnie ludzi należy. Żegnaj…
M.